czwartek, 16 kwietnia 2009

Plac Zwycięstwa i "rabocie miesto"


Zwiedzanie Petersburga zaczynam od obrzeży. Przejeżdżając metrem zaledwie 6 stacji od centrum znalazłam się na otoczonym szarymi blokowiskami Placu Zwycięstwa. Monumentalny pomnik tworzy mur w kształcie okręgu wewnątrz którego, na ścianach palą się ogromne pochodnie. W samym środku znajduje się rzeźba ofiar blokady. W czasie II wojny światowej od 8 września 1941 roku do 18 stycznia 1944 trwało oblężenie Leningradu przez wojska fińskie i niemieckie.

W wyniku bombardowań, głodu i chorób w przeciągu 900 dni w Leningradzie zmarło ok. 1 miliona osób. Dzisiaj wzniosły nastrój miejsca potęgowała muzyka, która, jak się później okazało wydobywała się z podziemi, gdzie, w muzeum, odbywał się koncert. Z pełną galerią orderów na piersiach grupa staruszków, pewnie jeszcze pamiętających owe wydarzenia, uroczyście odśpiewywała wojenne pieśni.
Pierwszy dzień w pracy - spóźniłam się 30 minut. Ale jak mnie już wcześniej uprzedzali inni praktykanci, Rosjanie nigdy nigdzie się nie spieszą, więc nikt nawet nie zauważył mojej nieobecności. Na miejscu rozpoczęła się akcja przygotowywania mojego miejsca pracy. Polegało to na poszukiwaniach w każdym pokoju, kącie, zakamarku biura czegoś co mogłoby być moim biurkiem (w rezultacie siedzę przy czymś bardziej przypominającym półkę), komputera (który nie działa) i krzesła (ze stołówki). Telefon jest wspólny dla 4 osób, a długopis muszę sobie chyba sama przynieść. Ogólnie z obecnego stanu rzeczy śmieją się sami pracownicy i wszystko tłumaczą "kryzysem".

O kryzysie też wciąż mówi szalona mama Katji (właścicielki hotelu) tłumacząc w ten sposób brak pralki. Antonina, bo tak kobieta ma na imię, jak się dowiedziała, że mówię po rosyjsku ustanowiła mnie administratorem hostelu i przede wszystkim tłumaczem. Mimo to wciąż, gdy przychodzi "w odwiedziny" krzyczy, mówi, zadaje pytania po rosyjsku do biednego Bena, Dereka, którzy speszeni jedyne co potrafią odpowiedzieć to "haraszo". A ona ma niezły ubaw, macha na nich ręką i śmieje się do mnie "oni nićevo nie ponimajut!".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz